środa, 31 października 2012

Poduszki z sowami


Zabierałam się do tego od dawna, ale wiadomo, że jak coś ma być dla siebie, to może poczekać. Dużo pomysłów czeka na realizację, oj dużo...
 
Zawsze z zachwytem oglądałam poszewki z nadrukami.  Ja też bardzo chciałam takie posiadać. Jeżeli chodzi o tematykę, to cóż u mnie może być, jeśli nie sowy. Zależało mi, żeby nie były to motywy oklepane. Popracowałam więc w Picasie nad zdjęciami moich sów rysowanych pastelami i 
"włala ":)
 
Kolejnosć od lewej : zdjecie 1 i 2 - puszczyk mszarny ( Strix nebulosa), zdjecie 3- uszatka ( Asio otus)



 




 
Nie próbowałam nigdy transferu przy użyciu nitro, choć od od dawna zamierzałam spróbować. Tutaj jednak użyłam papieru do naprasowanek.  Mam nadzieję, że w praniu nie zejdzie.
Jakie są Wasze doświadczenia w  trwałości - co jest lepsze: nitro czy naprasowanka ?
 
Pozdrawiam.
Marta
 
 

niedziela, 28 października 2012

Goście


Już są. Coraz częściej zalatują na nasz taras i spacerują sobie w oczekiwaniu na coś do jedzenia. W końcu zawsze było... A teraz nie ma. Karmnik trzeba bedzie zrobić nowy, bo stary był zbyt mały na taką ilosć odwiedzających. Kilka dni temu zobaczyłam sikorkę poszukującą u nas jedzenia, więc trzeba jej było coś sypnąć. Nie zrobiliśmy jeszcze wtedy zapasów na zimę dla ptactwa, więc sypnęłam jej karmę dla papugi. Wsuwała jak szalona, a mnie udało się zrobić jej kilka zdjęć :)))
 
Gdybym jednak miała dokarmiać ptaki karmą dla papug, to poszlibyśmy z torbami...
 
 
A oto  moja gwiazda
 




 

Dziś rano spadł śnieg, dzieci oczywiście zachwycone, my niekoniecznie.
 
A jeszcze tydzień temu było tak pięknie...
 


 
 
Ech, może jeszcze wróci ...?
 
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
Marta

piątek, 26 października 2012

Przyfrunęło kolorowe stadko


Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj całe ( no, prawie całe) kolorowe stadko.

















 Oprócz tych dzisiaj pokazanych, są jeszcze mniejsze, ale o nich innym razem.
 Jest także stosik sówek niepomalowanych, macie jakieś pomysły na ciekawe połączenia kolorystyczne ?
 
Pozdrawiam :)
Marta
 
 

czwartek, 25 października 2012

Mała sowia rodzinka

Witam serdecznie
Miało być o tym wczoraj, ale, jak to zwykle u mnie, poślizg niewielki nastąpił. Z przyczyn ode mnie niezależnych ,czyt. Młody postanowił zrezygnować z drzemki popołudniowej, czym rozwalił mamie cały plan .
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze.
 
Pracowałam nad nimi cały tydzień i wreszcie mogę je Wam przedstawić.
 






 
Bo w dziupli sowy muszą być przecież sowy .
Nadrobiłam więc zaległości w produkcji tychże skrzydlatych stworów.
 
Ta rodzinka to nie wszystko. Pozostałe sowy stoją grzecznie w kolejce i czekają na prezentację.
 
 
Przypominam też o moim candy, na które serdecznie zapraszam.
 
Miłego dnia:)
Marta
 
 

czwartek, 18 października 2012

Botanicznie

Piękna dziś pogoda,słonecznie i ciepło. gdyby cała jesień taka była, byłoby cudownie.
 
Dziś będą akcenty botaniczne. Najpierw o papryczkach.Od wiosny, aż do teraz na parapetach w naszym domu rosną sobie ostre papryczki. Przez całe lato Marcin nosił się z tymi papryczkami po oknach , rano stały od wschodu, po południu  na południu, dbał bardzo o to aby jak najwiecej słońca dostały...  . A za nim ciagnęła się "urocza" scieżka z liści, która nie raz doprowadzała mnie do złości. Tylko podczas upałów stały na tarasie.  Widząc jak bardzo zależy mu na tych papryczkach, powstrzymywalam sie od narzekania, na tę usypaną lisćmi podłogę :) I chyba dobrze, bo papryczki  urosły i owoce wydały dorodne , a ostre jak diabli!!!
Część się suszy, część zalana jest oliwą z oliwek, a jeszcze dużo ich na krzaczkach zostało.
Nie wiem co Mistrz z nimi zrobi ;)
 
 



 
A kiedy zrobi się już bardzo zimno na dworze , można będzie rozpalić w kominku i , wpatrując się w ogień, popijać pyszną gorącą czekoladę z dodatkiem  takiej własnie ostrej papryczki.
Pyszności!
 
Drugi botaniczny akcent to ramki z lawendą. Rzadko ostatnio dekupażuję, ale za sprawą zmówienia Pani Uli , na chwilkę do tej techniki wróciłam.
Powstały trzy sztuki z delikatnym motywem lawendy na białym, lekko przecieranym tle.
 
 



Miłego dnia.
Marta

środa, 17 października 2012

Candy - Anioł do przygarnięcia

 
Czy ktoś z Was kochani  ma chęć przygarnąć radosnego anioła?
Jeśli tak to zapraszam na candy.
Kolory  i sylwetkę zwycięzca wybierze sobie sam.

 
 


Zasady są bardzo proste. Należy zatem:
 
1. Zamieścić pod tym postem komentarz.
2. Umieścić na swoim blogu banerek z aktywnym linkiem do mojego bloga.
3. Dodać mojego bloga do obserwowanych.
4. Będzie mi również bardzo miło, jezeli polubicie Dziuplę Sowy na FB.
 
 
Konkurs trwa do soboty 24 listopada, wyniki ogłoszę w niedzielę nastepnego dnia.
Miłej zabawy :)
Marta

wtorek, 16 października 2012

Jeszcze jeden anielski post

Witajcie!
 
Dzisiaj znów aniołki, te szczuplejsze. Nie są to wprawdzie wszystkie, bo jeszcze kilka czeka na skrzdełka, ale na razie z aniołami przystopuję. Tzn, nie przestanę ich tworzyć, ale do pokazywania na blogu będe miała na razie co innego.Zresztą, ileż można z tymi aniołami...;)
 









 
Co powiecie na takie anielskie candy?
Mielibyście ochotę przygarnąć anioła w dowolnym kolorze, grubego lub chudego...
 
Pozdrawiam:)
Marta
 

niedziela, 14 października 2012

Kolorowo


Zgodnie z zapowiedzią, dziś kolejna porcja aniołów. tym razem w żywych, nasyconych kolorach.








 
I takiego radosnego, kolorowego tygodnia Wam życzę:)
Marta

sobota, 13 października 2012

Bulek

Dzisiejszego dnia z pewnością nie mogę zaliczyć do udanych. To jeden z takich, kiedy lepiej niczego sie nie czepiać, bo się zchrzani. Pomijając różne drobne sprawy, to najgorsze, że szwankuje mi wyrzynarka. I to właśnie wtedy, kiedy jest mi baaardzo potrzebna. Zostawiłam ją jednak w spokoju, do poniedziałku. Nie zamierzam sie z tego powodu spinać.
 
W przerwie między jedną a drugą partią aniołków zaprezentuję Wam mojego bulka, którego niedawno pokazywałam w surowym stanie. Piesek już zdążył skorzystać  z pomocy ortopedycznej, bo któregoś ranka otwierając oczy, słyszę: Mamooo, a piesek ma złamaną nogę.... Hmm, sama sie złamała, co nie?   Nogę mama oczywiscie przykleiła, ale pieska dotykać zabroniła!  
 
Bulek jest biały, ma czarny nosek i łatkę na oku. I oko ma, ale nie wiem czy tego oka nie zamalować i zostawić po prostu łatkę. Ja uważacie?
 
 



 


 
Miłego wieczoru :)
Marta

piątek, 12 października 2012

Jak w niebie

Dokładnie jak w tytule :) Zaroiło się od aniołów i małe niebo mam teraz w pracowni.
Ostatnie dni całkowicie zajęta byłam tworzeniem tych aniołów. Oprócz tego jeszcze trochę zamówień marynistycznych realizuję, ale już nie chcę Was zamęczać tymi klimatami.
Dzisiaj pokażę pierwszą część aniołków, a właściwie aniołów, bo są całkiem sporych rozmiarów - wysokie na 23 cm, a skrzydełka mają szerokie na 25 cm.
 W dzisiejszej części będzie trochę różu, błękitu, bieli i brązu, a druga część będzie w innych , bardziej żywych kolorach.
 
Dla wytrwałych, bo dużo zdjęć dzisiaj wrzucam.
 
 
















 
 






 
 
Pracochłonne są te anioły, nie ukrywam, ale uwielbiam je robić. Wielokrotne malowanie, szlifowanie, ponowne malowanie wszystkich elementów, następnie sklejanie do kupy, zabiera masę czasu, ale anioły sa gładziutkie, bez zadziorów. Z powodu ilosci czasu, jaki zabiera wykonanie jednego anioła  nigdy nie będą tworzone w wielu egzemplarzach, ale to akurat chyba  jest zaletą rękodzieła ...
 
Anioły będą dostępne w Artillo.pl, ale  może wreszcie uda mi się wrzucić co nieco do DaWandy, bo mam już tam swój butik, ale pusto w nim. Jakoś tego czasu mało i mało :(
 
Pewnie wiele z Was ciekawią losy mojej znajdy, o której pisałam w poprzednim poście. Otóż sunia mieszka z nami, dostała niezbyt piękne, ale jakże pasujące do niej imię, Babka. Ja staram się zdrobniale do niej wołać Babunia, ale męska część naszej rodziny, czyli 3/4 woła Babka i już.
 
A Babka ma sie świetnie, wyprana została, przeleczona jest, bo miała jakiś zadawniony stan zapalny w nosie, chrupie jej w stawach, ale na to już nic nie poradzimy, można tylko łagodzić ból. Z Hektorem się zaprzyjaźniła, chodzą teraz za mną jak  dwa sępy krok w krok i tylko czekają na coś do jedzenia.
Na podwórku nawet razem sobie biegają, ona pokracznie, ale daje radę :)
No i mam czasem dodatkowe sprzątanie podłogi, ale  liczyłam sie z tym.
Usiłowała na początku nawet ustanowić swoją hierarchię, nawet Hektora wykurzyła szczekaniem z legowiska, ale ostatecznie i tak musiała zaakceptować panujące u nas zasady.
No i rodzina sie nam powiększyła :)
 
 
 
Pozdrawiam serdecznie i życzę przyjemnego i słonecznego weekendu.
Marta